– 63 proc. naszych badanych twierdzi, że nie tylko zdrowie jest dla nich ważne przy podjęciu decyzji o rzuceniu palenia, lecz także kwestie finansowe. Zdają sobie sprawę z tego, że wydają bardzo dużo na palenie papierosów i właściwie przepalają te pieniądze. Doszliśmy do wniosku, że jeśli w skali roku mogą zaoszczędzić 4,5 tys. zł, to są to na tyle duże kwoty, że za te pieniądze będą mogli zakupić jakąś nagrodę – mówi w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Innowacje Alicja Stalmach, współzałożycielka start-upu Aimly.
Obecnie pracuje się nad wieloma rozwiązaniami technologicznymi i naukowymi, które mają pomóc rzucić lub ograniczyć palenie. Naukowcy z Uniwersytetu Case Western Reserve zaprojektowali aplikację mobilną, która do walki z nałogiem wykorzystuje urządzenia wearables. Specjalne opaski mają monitorować, czy użytkownicy nie wykonują ruchów charakterystycznych dla palenia papierosów. Testy wykazały, że system rozpoznawania ruchów może pochwalić się 98-proc. skutecznością. Po wykryciu, że użytkownik sięgnął po papierosa, na telefon wysyłany będzie 20–120-sekundowy film przypominający o korzyściach zdrowotnych i finansowych płynących z rzucenia palenia.
Firma Juul z kolei planuje wprowadzić na rynek inteligentne papierosy elektroniczne, które paruje się z urządzeniem mobilnym. Użytkownicy będą mogli śledzić zużycie płynu z nikotyną za pośrednictwem aplikacji oraz predefiniować użytkowników urządzenia. Po aktywowaniu profilu prewencyjnego z Juula skorzysta wyłącznie jego właściciel. Rolę tokena autoryzacyjnego pełni tu telefon użytkownika. Oznacza to, że rodzic będzie mógł zostawić e-papierosa w domu bez obawy o to, że sięgną po niego jego dzieci. Juul ma odzwyczaić palaczy od papierosów, a jednocześnie na bieżąco monitorować ilość wdychanej nikotyny.
Walkę z paleniem za pomocą nowych technologii prowadzi także polski start-up Aimly.
– Aimly to aplikacja mobilna, która pomaga w walce z paleniem papierosów, jednocześnie pomagając oszczędzać. Docelowo chcemy, żeby pomagała w walce z różnymi złymi nawykami. Obecnie użytkownik postanawia, że chce rzucić palenie, rejestruje się w naszej aplikacji, określa swój nawyk i na tej podstawie my wyliczamy, ile może zaoszczędzić w danym okresie – mówi Alicja Stalmach.
Aplikacja ma być osobistym motywatorem każdego palacza. Od czasu do czasu zapyta użytkownika, czy udało mu się zrezygnować z palenia, jeśli zaznaczy tak – predefiniowana kwota zostanie automatycznie przelana na wskazane konto. Na tej podstawie aplikacja skalkuluje, jak często dany użytkownik sięga po papierosa. A następnie wyliczy spersonalizowany plan rzucania palenia, aby dostosować częstotliwość powiadomień do danego użytkownika. Aimly ma zachęcać do rzucania palenia poprzez motywację finansową.
– Zachęcamy użytkownika, żeby zaoszczędzone na papierosach pieniądze były odkładane na konto oszczędnościowe. Docelowo chcemy, żeby mógł dzięki aplikacji dokonywać automatycznych przelewów na produkt bankowy – tłumaczy Alicja Stalmach.
Problem uzależnienia od tytoniu dostrzegli także przedstawiciele koncernu tytoniowego Phillip Morris, którzy zapowiedzieli, że w ramach walki z nałogiem będą promować korzystanie z produktów o obniżonej szkodliwości w miejsce tych standardowych. W październiku firma zaprezentowała trzecią generację podgrzewaczy do tytoniu IQOS, które zamiast spalać, podgrzewają susz tytoniowy. Pozwala to zredukować wydzielanie substancji smolistych o ok. 90. proc.
Własną aplikację mobilizującą do rzucenia palenia wypuściły także władze Nowego Jorku. W ramach NYC HelpMeQuit użytkownicy zyskują dostęp do grupy wsparcia, porad na temat produktów ułatwiających rzucenie nałogu czy kalkulatora pomagającego oszacować, ile zaoszczędzimy na zrezygnowaniu z nałogu. Podobne cele przyświecają twórcom Aimly.
– Motywujemy poprzez oszczędzanie, ale chcemy też motywować, komunikując tym osobom, że warto udostępniać porady, publikacje na temat tego, dlaczego warto rzucić palenie. Edukować ich, jak działa proces nabywania nawyków i proces pozbywania się ich, bo nie jest on łatwy i tkwi bardzo głęboko w naszych głowach – podsumowuje ekspertka.
Według Grand View Research rynek e-papierosów oraz inhalatorów nikotynowych do 2025 roku będzie się rozwijał w tempie 23,8 proc., kiedy osiągnie wartość ponad 47 mld dol.
Komentarze