Statystyki są jasne. Tylko do końca lipca tego roku na ternie naszego województwa dopalaczami zatruły się 162 osoby. W 2017 roku taką liczbę odnotowano w skali całego roku. Ostatnimi czasy media informowały o znalezieniu ciała siedemnastoletniej dziewczyny i dwudziestodwuletniego chłopaka, którzy prawdopodobnie przedawkowali. Śpiączka, długotrwałe spustoszenie organizmu, wyniszczenie organów... to początek listy skutków ubocznych przyjmowania dopalaczy. Dziś śmierć zamawia się kurierem do domu.
Na forach internetowych czytam, że proces odtrucia organizmu po dawce dopalacza to tylko zastrzyk czy tabletka, a wszystko jest właściwie niewinną zabawą. W rzeczywistości osoby zatrute spędzają w szpitalu nawet kilka miesięcy, a mimo to medycyna nie zawsze jest w stanie im pomóc. Skład dopalaczy to prawdziwy popis kreatywności. Mieszanki zawierające chlor, zmielone szkło, składniki żrących środków czyszczących – to już norma na narkotykowym rynku. Zastanawiam się, czy młody człowiek zdaje sobie sprawę, że w środku, który przyjmuje, mogą znajdować się związki chemiczne tysiąc razy silniejsze niż morfina.
Zgodnie z nowelizacją ustawy o dopalaczach za posiadanie tych środków grozi do 3 lat pozbawienia wolności, za handel nimi do 12 lat. Jednak ich dostępność nie stanowi dziś problemu. Na stronach internetowych można kupić różnego rodzaju mieszanki o dowolnej gramaturze, kolorze, smaku. Stali klienci zyskują rabaty i darmową dostawę. W sieci takie produkty dostępne są bez żadnych zabezpieczeń. Wystarczy kilka kliknięć. Dostawca przywozi nam w dowolne miejsce zamówione towary. Jednak na tym kreatywność handlarzy się nie kończy. Na swoich stronach proponują promocje, darmowe dostawy powyżej określonych kwot czy rabaty dla stałych klientów. Brzmi niewiarygodnie, prawda? Na handlu śmiercią ktoś zarabia, wykorzystując chęć eksperymentowania czy zaistnienia w towarzystwie młodych osób.
Dopalacze to narkotyki. Nazywajmy rzeczy po imieniu. Tylko czujność i asertywność może uchronić nas przed śmiercią. Pamiętajmy, że każda dawka – nawet ta pierwsza – może okazać się ostatnią.
Anna Augustyniak
sekretarz województwa lubelskiego
Komentarze