Szkolnictwo zawodowe było jednym z problemów poruszonych na spotkaniu Rady Przedsiębiorczości Lubelszczyzny, która odbyła się 17 października w sali kolumnowej Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego. W dalszym ciągu to szkolnictwo ogólne jest tym, na które kładzie się największy nacisk. Kształcenie zawodowe wciąż bywa postrzegane jako gorsze, mniej prestiżowe.
Lepsze studia niż solidny zawód?
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, w 2015 roku wyższe wykształcenie miało 24 procent populacji. W tym samym roku bez pracy pozostawało 3,5 proc. Polaków z dyplomem wyższej uczelni. Statystyki zdają się więc przemawiać za zasadnością zdobywania wykształcenia. Coraz więcej młodych ludzi decyduje się na studia, można nawet stwierdzić, że taka droga jest dość naturalna. Od lat zwiększa się przeświadczenie, że większa wiedza przekłada się na lepsze życie i wyższe zarobki. A w każdym razie pokutuje przeświadczenie, że lepiej robić swoje mając „papierek”.
Obecni na spotkaniu przedstawiciele kuratorium zwracali uwagę, że często rodzice koniecznie chcą „przestawić” uczniów na siłę, sprawić, by ich dziecko kształciło się w kierunku bardziej prestiżowych zawodów. Tymczasem należałoby raczej obserwować realne predyspozycje oraz zainteresowania swoich dzieci i nie forsować własnych pomysłów. Elżbieta Denejko, Dyrektor Wydziału Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego Kuratorium Oświaty w Lublinie zwracała uwagę, że, według badań Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, w 70 proc. przypadków to sam uczeń i jego środowisko decydują o wyborze zawodu.
Szczególnie atrakcyjne i efektywne, o czym przekonywali nas przedstawiciele Izby Rzemiosła i Przedsiębiorczości w Lublinie, ma być kształcenie zawodowe w systemie dualnym.
Umiejętności ważne od najmłodszych lat
Najprościej rzecz ujmując, kształcenie w systemie dualnym polega na równoległym zdobywaniu wiedzy: teoretycznej (w szkole zawodowej) oraz praktycznej (w zakładach pracy). Jak mówi Magdalena Zabłocka, specjalista ds. oświatowo-prawnych, takie rozłożenie zajęć sprzyja kształtowaniu pracownika świadomego, mającego wiedzę teoretyczną, ale także praktyczne umiejętności.
Część zajęć ma odbywać się w szkole, a część w zakładach pracy. Młody, 16 letni pracownik (a nazywanie go w ten sposób nie jest bezzasadne) podpisuje umowę o pracę, jest ubezpieczony i zdobywa cały wachlarz umiejętności. Myliłby się jednak ktoś, kto uważa, że młody człowiek od razu zaczyna od najtrudniejszych, specjalistycznych zadań. Zaczyna się od poznania zakładu, zasad pracy oraz wpojenia zasad dbania o stanowisko pracy i szeroko pojętą higienę zawodową. W dalszej części adept zawodu podejmuje coraz trudniejsze wyzwania i jest coraz bardziej odpowiedzialny. W ten sposób staje się pracownikiem kompletnym, przystosowanym do wymagań rynku pracy. Jak dowodziła Magdalena Zabłocka system dualny daje duże korzyści.
Po pierwsze, zyskuje właśnie rynek pracy, gospodarka, zyskując sprawnie działający system kształcenia zawodowego, systemowe rozwiązanie, ułatwiające zatrudnianie absolwentów szkół zawodowych – tym samym rynek pracy staje się bardziej elastyczny.
Ujmując korzyści w sposób systemowy, dzięki dualnemu kształceniu spada bezrobocie strukturalne i bezrobocie wśród osób w wieku 15-24, a więc wśród młodych, dynamicznych, ale często mającym problem z odnalezieniem się na rynku.
Wreszcie, co jednak jest dość oczywiste, zyskuje uczeń: zdobywa doświadczenie, jakiego większość rówieśników może mu pozazdrościć, wiedzę teoretyczną, ale przede wszystkim praktyczną: tym samym staje się zaradny.
Idea jest piękna, a jak to wygląda w rzeczywistości?
No dobrze, system dualny w kształceniu zawodowym wygląda sensownie i obiecująco. Jednak, żeby można było go wdrażać, potrzebne jest sprawne szkolnictwo zawodowe w ogóle. Marek Jurycki, przedsiębiorca i starszy cechu rzemiosł spożywczych, działający w Izbie Rzemiosła i Przedsiębiorczości, wskazuje, że ciągle mamy do czynienia ze stereotypowym wartościowaniem kształcenia zawodowego – jeśli ktoś nie będzie się uczył i rozwijał wiedzy teoretycznej, to nie pozostanie mu nic innego niż zawodówka: – Przez lata szkolnictwo zawodowe było niedoceniane i zaniedbane. Co za tym idzie, brakowało i nadal brakuje nakładów finansowych. Nie naprawimy tych wszystkich lat w kilka miesięcy. Zdaniem przedsiębiorcy, potrzeba inwestycji w nowe technologie, drogie maszyny, na których mogliby uczyć się młodzi adepci – w całą infrastrukturę, a także zacieśniania współpracy między przedsiębiorcami, rzemiosłem oraz wyższymi uczelniami technicznymi Poza tym, jak mówi, potrzeba dobrych nauczycieli zawodu, którzy sami posiedli teorię, ale także praktykę.
Powracającym jak bumerang problemem jest brak fachowców. Marek Jurycki uważa, że obecny system szkolnictwa wyższego często skutkuje tym, że, mimo wiedzy teoretycznej, student ma znikomą wiedzę praktyczną z powodu braku praktyki w zakładach pracy: – Takiej osobie brakuje praktycznych umiejętności. Studia nie przygotowują do pracy. W efekcie brakuje w Polsce fachowców. Jeżeli postrzeganie szkolnictwa zawodowego nie zmieni się, i jeśli nie pójdą za tym działania i inwestycje, to nadal będzie brakować wartościowych pracowników, pracujących na wzrost PKB. – apeluje.
Na smutną rzeczywistość wskazuje także Bogdan Opoń, prezes Zakładu Doskonalenia Zawodowego: – W Polsce świadomość wartości pracy spadała od tak wielu lat, że teraz wielu kolejnych potrzeba, żeby wróciła na odpowiedni poziom. To zaowocowało też upadkiem etosu pracy. Brakuje poszanowania dla ludzi z naprawdę dobrymi kompetencjami i do pracy wykonywanej własnymi rękami, ale też szacunku do swojej własnej pracy.
Potrzeba systemowych rozwiązań
Bogdań Opoń uważa, iż za dobrymi pomysłami muszą pójść rzeczywiste działania i inwestycje: – Na razie slogany typu „zróbmy system dualny, uczmy ludzi praktycznie” pozostają sloganami. Powinny za nimi pójść pieniądze – wsparcie dla pracodawców w tworzeniu albo dostosowaniu stanowisk pracy, stworzeniu warunków przejściowych dla pracowników jeszcze niedostatecznie wdrożonych.
Jeśli środków i wsparcia ze strony rządu wciąż brakuje, to kto ma zająć się naprawą sytuacji i aktywizacją ludzi młodych? Działania różnych organizacji i szkół jest potrzebna, ale może okazać się niewystarczająca. Dlatego w rozmaite projekty skierowane do uczniów i młodych adeptów zawodów angażują się samorządy.
W czerwcu tego roku umowę z Zarządem Województwa Lubelskiego podpisał powiat bialski. Ideą wspólnie realizowanego projektu jest poprawa warunków kształcenia zawodowego i ustawicznego w czterech szkołach. Prowadzone są prace budowlane (np. wymiana pokryć dachowych, remonty schodów, wymiana instalacji elektrycznej na systemy energooszczędne czy montaż instalacji fotowoltaicznej), a także kupowany jest nowoczesny sprzęt. Dzięki temu warunki w szkołach będą zbliżone do warunków w rzeczywistym środowisku pracy zawodowej. Wartość projektu to przeszło 3,5 mln złotych, a 85 proc. tej kwoty to dofinansowanie z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego.
Rynek nasycił się absolwentami wyższych uczelni. Skutkuje to tym, że bardziej poszukiwani są fachowcy, dysponujący nie tylko wiedza teoretyczną, lecz także praktyczną, popartą odpowiednim doświadczeniem. Wydaje się więc, że szkoły zawodowe mają do spełnienia dużą rolę. Potrzeba ich współpracy z przedsiębiorcami i zakładami. Nic jednak nie uda się bez odpowiednich nakładów finansowych. Jeżeli szkolnictwo zawodowe jest zapomniane, to być może warto o nim przypominać.
na zdjęciu głównym: Zajęcia rolnicze dla uczniów w powiecie bialskim
Fot.: Starostwo Powiatowe w Białej Podlaskiej
Komentarze