Jazda rowerem zimą wymaga przygotowania i odrobiny determinacji. Wielu z tych, którzy się odważyli, nie chce już korzystać z samochodu lub komunikacji miejskiej. 14 lutego, w Międzynarodowy Dzień Dojeżdżania Rowerem Zimą do Pracy, warto zastanowić się, dlaczego warto przesiąść się na dwa kółka – niezależnie od pogody.
– Pamiętam moją pierwszą zimę na rowerze. Było minus 30 stopni, dużo śniegu i lodu. Wszyscy patrzyli na mnie co najmniej dziwnie. Nie zwracałem na to uwagi. I tak jeżdżę już 15 lat – opowiada Szymon Furmaniak z Politechniki Lubelskiej, który nawet w największy mróz nie rezygnuje z dwóch kółek.
Rowerem można dojeżdżać do pracy przez cały rok – to kwestia przyzwyczajenia. A jeśli się dobrze ubrać, to nawet siarczysty mróz nie jest problemem.
– Nie ma złej pogody, jest tylko złe ubranie – przekonuje rowerzysta. – T-shirt, na to kurtka przeciwwiatrowa. Do tego czapka, rękawiczki albo pokrowce na ręce, czasem kominiarka. Na wypadek zmiany pogody wożę w sakwie rowerowej dodatkową kurtkę. Każdego ranka sprawdzam prognozę, dobieram strój i ruszam.
Zimą rower wymaga więcej troski. Sól na drogach może powodować korozję, dlatego warto regularnie go myć.
– Wożę ze sobą buteleczkę z wodą i po każdej jeździe spłukuję hamulce i dynamo – tłumaczy Furmaniak.
Wbrew pozorom, jazda rowerem może być bezpieczniejsza niż chodzenie pieszo.
– Chodniki zimą to koszmar. Jezdnie są utrzymane lepiej, a rower daje mi stabilność. No i im gorsza pogoda, tym ostrożniej jeżdżą kierowcy. Paradoksalnie czuję się wtedy bezpieczniej – przyznaje miłośnik dwóch kółek.
Rower zimą to też sposób na oszczędność czasu.
– Do pracy mam 4 km, jadę około 20 minut, średnio 23 km/h. Najważniejsze to unikać świateł, bo tam traci się czas – wyjaśnia zwolennik jednośladów.
A zdrowie? Wbrew mitom, jazda rowerem zimą wzmacnia odporność.
– W zeszłym roku nie chorowałem. Myślę, że to efekt tego, że się ruszam, dotleniam i hartuję organizm, który staje się mniej podatny na infekcje.
Komentarze