Reklama
piątek, 22 listopada 2024 23:43
Reklama

Ekspert KUL: Niepewna przyszłość Bliskiego Wschodu

  • Źródło: rzecznik prasowy KUL
Ekspert KUL: Niepewna przyszłość Bliskiego Wschodu

Źródło: pixabay.com

Konflikt na Bliskim wschodzie rozlewa się na kolejne kraje. We wtorek Iran wystrzelił na Izrael ponad 180 rakiet balistycznych. Premier Izraela Benjamin Netanjahu zapowiedział, że Teheran za to zapłaci. „A więc wojna... Te dobrze znane słowa polskiego komunikatu radiowego z ranka 1 września 1939 roku niestety doskonale pasują do wieczora 1 października 2024 roku na Bliskim Wschodzie" – mówi ekspert KUL prof. Maciej Münnich,  profesor w Katedrze Historii Starożytnej, Bizantyńskiej i Średniowiecznej w Instytucie Historii. 

Do tego poranka osoby z dużą dozą dobrej woli mogły się łudzić, że wszystkie dotychczasowe etapy konfliktu mają szansę na ograniczenie do poziomu konfliktu lokalnego – mówi ekspert KUL. 
We wrześniu nastąpiło zintensyfikowanie izraelskich ataków lotniczych, szczególnie na przywódców Hezbollahu, a następnie wyjątkowo celny atak „pagerowy". Wreszcie zabicie Nasrallaha 27 września i wkroczenie pierwszych oddziałów izraelskich do Libanu 1 października oznaczało z perspektywy Iranu przekroczenie wszelkich czerwonych linii. 

Żelazna kopuła

Amerykańskie nadzieje na rozejm się rozwiały i Iran zdecydował, że pora jest odpowiedzieć na izraelskie ataki. - Chociaż Iran wystrzelił na Izrael niespełna 200 rakiet, czyli niemal o połowę mniej niż w kwietniu, to tym razem Żelazna Kopuła (trzy izraelskie systemy: Iron Dome o krótkim zasięgu, David's Sling średniego zasięgu i systemy Arrow 2 i Arrow 3 dalekiego zasięgu) nie w pełni powstrzymała atak –zauważa ekspert. 

Ten atak odwetowy, wedle zapowiedzi władz Iranu jest jednorazową odpowiedzią na zabójstwo przez Izrael w Teheranie lidera Hamasu Isma'il Hanijja. Sugeruje to chęć zamknięcia kręgu eskalacji. Jednocześnie Iran ostrzega, że wejście do konfliktu zewnętrznych graczy (USA) spowoduje ataki na ich interesy w regionie.
- Obecnie stoimy przed najważniejszym pytaniem: co zrobi Izrael? Czy zdecyduje się na samotny atak na Iran? To mało prawdopodobne – uważa prof. Maciej Münnich. Izrael nie dysponuje wystarczająco wieloma rakietami dalekiego zasięgu, by skutecznie porazić liczne cele w Iranie – mówi prof. Maciej Münnich.

Zdaniem eksperta, Izrael teoretycznie mógłby przeprowadzić kombinowaną operację konwencjonalnego uderzenia rakietowego i samolotów. To jednak naraża na niebezpieczeństwo dużą grupę pilotów, ponieważ Iran posiada całkiem znaczącą obronę przeciwlotniczą. - Ewentualny izraelski atak bezpośrednio na Iran może być ograniczony do wystrzelenia niewielkiej ilości rakiet bądź – co bardziej prawdopodobne – do działań służb specjalnych – dodaje prof. Münnich.

Inwazja na Liban

Zdaniem eksperta KUL, główną izraelską odpowiedzią będzie kontynuowanie inwazji lądowej na Liban. Niewiadomą pozostaje jej zasięg – czy sięgnie aż do Bejrutu? - Teoretycznie głębsze wejście tworzy szerszą strefę buforową chroniącą północny Izrael przed ostrzałem ze strony Hezbollahu, jednak oznacza to konieczność większego zaangażowania armii i wystawienie żołnierzy na większe niebezpieczeństwo – mówi prof. Maciej Münnich.

Ekspert uważa, że bolesne wspomnienia z 2006 roku każą przypuszczać, że celem operacji jest raczej wejście na teren przeciwnika, zniszczenie jego infrastruktury i wyeliminowanie możliwie dużej liczby bojowników, a następnie powrót na swoje terytorium, przy pozostawieniu zniszczonej i wyludnionej strefy buforowej. - Łatwiej jednak zaplanować taką operację, aniżeli ją skutecznie przeprowadzić.
- Na razie mamy do czynienia z rozlewaniem się konfliktu na kolejne kraje – mówi prof. Maciej Münnich. - W ciągu roku z lokalnego starcia Izraela z Hamasem w strefie Gazy wyewoluował on w konflikt regionalny, który zupełnie zniszczył Gazę, podminował Brzeg Zachodni, rozpalił regularną wojnę w południowym Libanie, wciągnął – wprawdzie w ograniczonym zakresie – szyickie milicje w Iraku i Huti z Jemenu, a wreszcie doprowadził do pierwszych w historii bezpośrednich starć pomiędzy Iranem i Izraelem. 

Przyszłość Syrii? 

Zdaniem eksperta, niejasna jest także przyszłość Syrii, gdzie silne są wpływy Iranu, co skutkuje regularnym bombardowaniem ze strony izraelskiej.  Problemem jest też wyjątkowo słaba i chwiejna postawa USA, które ewidentnie nie mają siły (i woli?) do powstrzymania swego mniejszego sojusznika, jakim jest Izrael, od dalszej eskalacji konfliktu.


Podziel się
Oceń

Komentarze