Golą się, jedzą, podróżują, śmieją, ale też uczą i zdają egzaminy. Andrzej Żuchowski z aparatem w ręku śledził życie studentów ówczesnej Wyższej Szkoły Inżynierskiej, poprzedniczki Politechniki Lubelskiej. Wyjątkowy zbiór zdjęć, które wykonał w latach 1965-1971, przekazał właśnie uczelni.
Andrzej Żuchowski był jednym z pierwszych studentów studiów stacjonarnych Wydziału Elektrycznego.
– Studia miały trwać 4 lata, a ja studiowałem 6, bo miałem dwa urlopy dziekańskie. Byłem dłużej, bo mi się podobało – śmieje się.
Podobała się też fotografia. Jego ojciec „od zawsze” kupował aparaty. Coś trzeba było w życiu robić, więc automatycznie zajął się zdjęciami. Pierwszy aparat marki Exakta z wycieczki do NRD przywiózł mu kolega. Chodził więc po uczelni z aparatem na szyi, co nie uniknęło zainteresowania szefa Rady Uczelnianej Zrzeszenia Studentów Polskich i jednocześnie szefa komisji kultury. Padła propozycja, żeby robić zdjęcia w akademikach Politechniki. Wtedy to były baraki przy ul. Langiewicza. Potem doszły do tego zdjęcia robione podczas studenckich rajdów po Bieszczadach i wyjazdów na Mazury. Były też zdjęcia z laboratoriów i z uroczystości akademickich.
Politechniczna ciemnia była ciągle zajęta. Pan Andrzej wywoływał zdjęcia we własnym domu, ale nie był zadowolony z warunków. Z pomocą przyszedł mu znany lubelski fotograf Jacek Mirosław. W ciemni stworzonej w piwnicy jego domu powstawało wiele politechnicznych odbitek.
Co się z nimi działo? Część z nich na pamiątkę otrzymywali uwiecznieni na nich studenci. Część trafiło na wystawę przedstawiającą życie studenckie. Ostatecznie większość znalazła się w zbiorach Andrzeja Żuchowskiego, który przekazał teraz ponad 100 zdjęć i 2 tysiące małoobrazkowych negatywów Muzeum Politechniki Lubelskiej.
– Szkoda się trochę z nimi rozstawać, ale niech cieszą innych – mówi pan Andrzej, który przekazał też swoje dyplomy i aparat, którym wykonywał zdjęcia. – Dziś sam już nie fotografuję. Tyle tylko, co telefonem. Chcę żeby moja dokumentacja życia studenckiego została na Politechnice, bo związane jest z nią całe moje życie. Tu się uczyłem. Dzięki zdobytemu wykształceniu od roku 1972 do 2019 uczyłem elektroniki w szkole zawodowej i technikum energetycznym na ul. Długiej. Wielu moich uczniów studiowało potem na Politechnice. Zresztą i mój syn poszedł tą drogą. Politechnika Lubelska jest wyjątkowa i wciąż dla mnie bardzo ważna.
Komentarze