Chociaż wakacje w tym roku rozpoczynają się wyjątkowo wcześnie, Polacy nie czekają do lata i chętnie biorą wolny dzień, żeby cieszyć się wypoczynkiem w długi weekend czerwcowy. Chcąc obniżyć koszty, wyjeżdżają na krócej i coraz częściej stawiają na tzw. staycation, czyli wybierają noclegi i atrakcje niedaleko domu, w odległości do dwóch godzin jazdy samochodem czy pociągiem – wynika z danych serwisu Nocowanie.pl
Jak pokazują dane Nocowanie.pl Polacy niezmiennie lubią wiosenne podróże w czerwcowy długi weekend. W tym roku serwis odnotował blisko 19% rezerwacji więcej niż w zeszłym. Tradycyjnie wybierzemy się w góry. Najliczniej do Zakopanego, ale też do Karpacza, Białki Tatrzańskiej czy Szklarskiej Poręby. Jeśli nad morze to najczęściej do Gdańska, Kołobrzegu czy Łeby.
Popularne są też wyjazdy typu city break. Na liście najpopularniejszych destynacji czerwcowych znalazły się: Kraków, Wrocław i Warszawa.
Ceny trzymają poziom z majówki, średnio za osobę za noc zapłacić trzeba 133 złote, a średnia wartość dokonanych rezerwacji to 974 złotych. Ale nie wszyscy muszą nastawiać się na tak duży wydatek.
„Wszystko zależy od typu i standardu obiektów, warto poszukać też promocji czy ofert specjalnych przez nie oferowanych. W naszym serwisie, spokojnie znaleźć można oferty poniżej 50 złotych za osobę za noc, nawet w uznawanych za drogie Zakopanem czy Sopocie” – podkreśla Tomasz Zaniewski, wiceprezes spółki Nocowanie.pl.
Innym sposobem na szukanie oszczędności jest skracanie pobytów. W przypadku długiego weekendu czerwcowego średnia długość rezerwacji to 2,47 doby – jest to czas o 10% krótszy niż w zeszłym roku.
Przy czym czas wyjazdu skracamy nie tylko ze względu na koszty. Również dlatego, że jeden długi urlop, planowany z dużym wyprzedzeniem coraz częściej zamieniamy na kilka krótszych wyjazdów. Jak wynika z ankiety Nocowanie.pl przeprowadzonej wśród turystów – użytkowników serwisu, aż 41% z nich deklaruje, że planuje 2-3 wyjazdy w roku, kolejne 13% badanych wyjeżdża 3-5 razy do roku, a 12,8% respondentów zamierza wyjechać nawet więcej niż 5 razy.
Z badania wynika też, że coraz częściej rezygnujemy z długich i męczących podróży i wybieramy miejsca położone blisko domu. Już 14% ankietowanych planuje bliskie podróże – w promieniu 120 kilometrów od miejsca zamieszkania.
„Widzimy kilka powodów, dla których trend „staycation” rośnie od kilku sezonów – tłumaczy Tomasz Zaniewski – Najpierw była to pandemia. Sposobem na obejście obostrzeń tego czasu było szukanie miejsc niedaleko domu. Teraz, w obliczu wysokich cen życia, dochodzi do tego chęć obniżenia kosztów. Poza tym skracając długość wypoczynku nie chcemy połowy tego czasu spędzić w męczącej podróży” – podkreśla.
Rzeczywiście na chęć obniżenia kosztów podróży uwagę zwraca aż 45% osób wybierających wypoczynek typu „staycation”, zaś 15% rezygnuje z męczących podróży ze względu na dzieci i domowych czworonożnych pupili.
Inni – 18% – doceniają atrakcyjność najbliższej okolicy i chcą wspierać lokalny biznes, a 9% przyznaje, że po prostu nie lubi dalekich podróży.
Komentarze