Mnóstwo świetnego humoru, tego bardziej wyszukanego,ale także dosadnego, nie pozostawiającego wątpliwości, przebijała się ponad wszystko. Nawet ponad fabułę – oglądając fragment sztuki miało się wrażenie, że zaraz może zdarzyć się coś zupełnie niespodziewanego.
W niedzielę, o godzinie 16. w Centrum Kongresowym Uniwersytetu Przyrodniczego widzowie zasiedli, chcąc poznać odpowiedź na tytułowe pytanie. Czy poznali? Jedni tak, inni pewnie nie – sztuka pozostawiła spory margines na domysły i potencjalne interpretacje. Z początku typowy, wydawałoby się, wyjazd integracyjny kilkorga pracowników (zdających się mieć problemy z równowagą psychiczną) planujących dobrą zabawę i zorganizowanie niespodzianki swojemu kierownikowi, zmienia się z biegiem czasu…
No właśnie, w co? Jest intensywna impreza, zakrapiana alkoholem i środkami, nazwijmy je, rozweselającymi, jest sporo docinków, dyskusji i aluzji, pojawia się również trup, no i „obiektywne” dochodzenie, gdzie każdy „logicznie” wykazuje, że nie on jest winny zbrodni, która… nie wiadomo nawet czy się wydarzyła…
Bezstronny komentarz znanego lektora, rodem z seriali dokumentalno-historycznych, ciągle poddawał w wątpliwość realność zdarzeń. Siedząc w fotelu na widowni można było być pewnym chyba jedynie swojego nazwiska.
Erotyczne, polityczne i osobiste aluzje, mistrzowska gra aktorska, świetny humor i niezmienne wrażenie niedopowiedzeń... Wyobraźnia widzów, próbujących trzymać się wiernie swojego zdrowego rozsądku w czasie iście zwariowanej sztuki, z pewnością nie próżnowała. Komedia „Przepraszam, co Pan tu robi?” okazała się nie tylko udanym i zabawnym spektaklem, ale także eksperymentem psychologicznym, testem na umiejętność łączenia faktów i oddzielania ich od domysłów. No i ta mnogość możliwych interpretacji…
Opowiedzielibyśmy Państwu więcej szczegółów, ale najlepiej by każdy obejrzał tę sztukę i poznał zakończenie – gwarantujemy, że zaskoczy niejedną osobę!
o komedii pisaliśmy tutaj
zdjęcia: Agencja Artystyczna Diabeł
Komentarze