Rozwody w Polsce trwają latami, a konflikt pomiędzy partnerami odbija się na dzieciach, co skutkuje np. utrudnianiem kontaktów. Dlatego Ministerstwo Sprawiedliwości wraca do pomysłu, by przy rozwodach osób wychowujących małoletnie potomstwo wprowadzić mediację – podaje Prawo.pl.
Projekt MS zakłada, że rozwód lub separację małżonków mających wspólne dzieci ma poprzedzać dobrowolne postępowanie mediacyjne, którego celem jest „pojednanie małżonków, a w braku możliwości pojednania – zawarcie ugody regulującej w szczególności sposób wykonywania władzy rodzicielskiej nad wspólnymi małoletnimi dziećmi, utrzymywanie kontaktów każdego z małżonków z ich wspólnymi małoletnimi dziećmi oraz alimenty pomiędzy nimi lub pomiędzy nimi a ich wspólnymi małoletnimi dziećmi” – cytuje Prawo.pl.
Prawnicy, mediatorzy w rozmowie z Prawo.pl podkreślają, że w sytuacji konfliktu między stronami i towarzyszących mu emocji, mediacja pozwala na rozpoczęcie rozmowy w sprawach w kwestii rozwodu, ustalenia alimentów czy ustalenia kontaktów rodzica z dziećmi.
„Czasem taka mediacja trwa sześć godzin, czasem kilkanaście, ale ci rodzice potrafią się porozumieć. Nie zawsze kończy się to ugodą, ale tam, gdzie uda się porozumienie wypracować, to jest duża ulga, bo nie trzeba przeprowadzać całego postępowania sądowego. Jeśli natomiast się nie uda, to strony idą walczyć w sądzie, bogatsi o doświadczenia z mediacji” – powiedziała Prawu.pl Karolina Wrąbel, adwokat i mediator.
Zdaniem cytowanego przez Prawo.pl mediatora Mariusza Jankowskiego, postępowanie mediacyjne powinno być obowiązkowym elementem w sprawach rozwodowych, przed procedowaniem przez sąd, zwłaszcza że terminy rozpraw są często odległe, a postępowanie rozwodowe może ciągnąć się latami.
„Spotkanie z niezależnym mediatorem, koniecznie poza budynkiem sądu, może sprawić, że strony zdecydują się na próbę rozwiązania konfliktu w sposób cywilizowany i dostaną możliwość >>wykreowania<< wyroku w ich sprawie przez nich samych, bez konieczności zdradzania wielu intymnych szczegółów z ich życia na sali sądowej” – wyjaśnił Mariusz Jankowski.
Komentarze