Zielona pasta ze słoiczka, tak kojarzy nam się pesto, a to jest bardzo ciekawa historia powstania pasty z ucieranych ziół.
Historia powstania pesto sięga czasów perskich, kiedy to Persowie, Arabowie i Rzymianie nauczyli się ucierać w kamiennych misach migdały, orzechy włoskie oraz pistacje i używali ich do zagęszczania potraw. A tak już bliżej naszej historii to w Ligurii narodziła się pasta składająca się ze świeżych ziół oraz mielonych orzeszków piniowych, czosnku ,soli.
W czasach, kiedy wyłączność na przyprawy posiadała tylko Republika Wenecka odwieczny wróg Republiki Genueńskiej, biedna Liguria wymyśliła swój dodatek do zup, pieczywa, makaronów, który zabierali marynarze w dalekie podróże. Pesto było ich błogosławieństwem , gdyż zawierając czosnek miało działanie bakteriobójcze i było podstawą dodatków smakowych prawie do wszystkich potraw.
Dziś pesto możemy zrobić prawie ze wszystkich zielonych, jadalnych części roślin i ziół.
Ja robię pesto już od wczesnej wiosny, kiedy pojawiają się pierwsze listki ziół.
Pesto z pokrzywy ma lekko ostry smak, pesto z podagrycznika jest bardzo wyraźne w smaku, pesto z liści rzodkiewki jest ostre i mocno wyraźne, a dziś podam przepis na pesto które możemy robić do późnej jesieni.
Pesto z listków natki pietruszki.
Bardzo często , a wręcz prawie zawsze listki rzodkiewki, natki marchewki, natki selera lądują w koszu, bo wydaje się nam iż są już nie potrzebne, zbędne , że to jedzą tylko zwierzątka.
Postaram się zmienić te nawyki pokazując jak można zrobić fajne potrawy, lekkie i smaczne.
To co odstrasza nas od natki marchewki, to lekki posmak goryczki, który możemy zniwelować myjąc ją w ciepłej wodzie. Natka marchewki zwiera dużą dawkę wit C i K,chlorofil, przeciwutleniacze oraz wapń, magnez i potas. Jedzmy więc natkę na zdrowie nie tylko w pesto, ale w różnych sałatkach i potrawach.
Marchewkowe pesto
½ szkl natki marchewki bez grubych pędów
½ szkl listków bazylii
½ szkl natki pietruszki
2 ząbki czosnku
2/3 szkl oleju najlepiej regionalnego z rzepaku lub słonecznika
2 łyżki stołowe prażonych nasion słonecznika
2 łyżki utartego twardego sera typu Bursztyn
1 łyżeczka octu jabłkowego
½ łyżeczki soli
Nasiona słonecznika prażymy na suchej patelni na złoty kolor, odstawiamy do wystudzenia.
Wszystkie zielone składniki wkładamy do urządzenia miksującego, dodajemy utarty ser, sól, ocet. Wszystko razem miksujemy, na gładką masę. Przekładamy do małych słoiczków, szczelnie dociskając, tak aby nie było pęcherzyków powietrza, górę zalewamy łyżką oleju. Przechowujemy w lodówce.
Pasty używam do makaronu, łososia, drobiu oraz jako smarowidło do kanapek.
Polecam jest pyszne.
Elżbieta Wójcik - regionalistka od wielu lat zajmująca się badaniem historii potraw Lubelszczyzny, od 30 lat wspólnie z mężem Jerzym prowadzi w Lublinie restaurację Koncertowa, hołduje tradycjom w kulturze i na talerzu.
Komentarze