Reklama
niedziela, 22 grudnia 2024 14:12
Reklama

Gotuj z VIPami: Marta Majewska

Polityka wielu kojarzy się z gadającymi w telewizji głowami, spierającymi się o to, kto komu przerywa. I rzeczywiście tak to często wygląda na tak zwanym szczeblu centralnym. Jednak w samorządach, wśród mieszkańców poszczególnych gmin i powiatów, pracują ludzie, którym chodzi o coś więcej.

Autor: Dariusz Duda

Marta Majewska chciałaby, aby jej miasto było miejscem, w którym chce się żyć i do którego chce się wracać. Dlatego postanowiła działać na rzecz lokalnego samorządu, podejmując się zadań, jakie stoją przed zastępcą burmistrza Hrubieszowa.

Okazuje się, że talenty potrzebne w polityce przydają się również w kuchni. Jedną z nich jest umiejętność zawierania kompromisów... w rozsądnych granicach.

Co to oznacza? Marta Majewska wyjaśnia:

Uwielbiam polską kuchnię tradycyjną ale lubię też ją urozmaicać i nieco eksperymentować w kuchni. Mój mąż jest zwolennikiem kuchni wschodniej, muszę więc znajdować złoty środek. Dlatego staram się przemycać również do świątecznych staropolskich dań element kuchni wschodniej. Takim kompromisem jest właśnie

pierś z kurczaka w sosie pomarańczowym podawana z ryżem z warzywami.

W garnku umieścić wszystkie składniki marynaty: sok i skórkę z pomarańczy, imbir, starty czosnek, kurkumę, biały pieprz, miód, ocet, paprykę. Zagotować, a następnie gotować przez około 5 minut na większym ogniu, ostudzić.

Filet z kurczaka doprawić solą i włożyć do małego naczynia żaroodpornego, zalać marynatą i odstawić na co najmniej 3 godziny (ja zostawiam je w lodówce na całą noc).

Smażyć pierś na patelni grillowej lub zapiekać w piekarniku. Marynatę wlać do rondelka, dodać 1 łyżeczkę mąki ziemniaczanej, wymieszać i zagotować. Na talerzach ułożyć ugotowany ryż (doprawiony zaprawą do sushi), wyłożyć mięso, polać sosem, skropić limonką, posypać posiekaną chili i kolendrą lub szczypiorkiem.

W pewnych sprawach nie ma jednak kompromisów i tak jest w wypadku staropolskiego żuru, który gości na naszym stole. Koniecznie z wędzonych żeberek, boczku i kiełbasy uwędzonych przez tatę i ze świeżo startym chrzanem. Wędzone wędliny kojarzą mi się z latami dziecięcymi, a to są wspaniałe wspomnienia.

Staropolski żur

Składniki:
około 3 litrów wody,
1 opakowanie białej kiełbasy, surowej lub parzonej,
25 dag swojskiego wędzonego boczku,
25 dag żeberek wędzonych,
3 marchewki pokrojone w kosteczkę lub starte na grubych oczkach tarki,
0,5 małego selera korzennego pokrojonego w kosteczkę lub startego,
1 pietruszka pokrojona w kosteczkę lub starta,
2 cebule,
2 listki laurowe,
5 ziaren ziela angielskiego,
ok. 5 łyżeczek startego chrzanu,
ok. 700 ml domowego zakwasu na żurek,
kilka suszonych grzybków lub sproszkowany susz grzybowy,
8-9 jajek ugotowanych na twardo,
sól, pieprz zmielony, majeranek,
czosnek – tyle, ile lubimy; ja dodałam 2 ząbki.

Żeberka wędzone, boczek, kiełbasę i warzywa zalewam wodą, gotuję. Do wywaru wrzucam listki laurowe, ziele, dodaję sól i pieprz. Gotuję na wolnym ogniu. Po ok. 20 minutach gotowania odcedzam. Trzeba też wyjąć kiełbasę, pokroić w kostkę, po czym dodać ponownie do wywaru. Na końcu dodaję zakwas. Doprawiam chrzanem i majerankiem. Jajka gotuję na twardo i dodaję już na koniec. Tuż przed podaniem dodaję trochę kwaśnej śmietany. Taki przepis na żurek zabrałam z domu rodzinnego, ale na wielkanocnym stole podaję także oddzielnie twaróg, a to jest już element z kuchni teściowej.

Kuchnia to dla mnie odskocznia. Lubię gotować dla rodziny i znajomych, z którymi często biesiadujemy. Wielką pomocą w kuchni są dla mnie dzieci. Każde z ich ma swoje ulubione potrawy i przygotowaniu ich najchętniej uczestniczą.

fot. Dariusz Duda



Podziel się
Oceń

Komentarze