Ekipę oprowadzali koordynator projektu, Magdalena Postępska oraz Paweł Drogosz z firmy Rystal-Bud, reprezentujący Generalnego Wykonawcę.
Dzięki wizycie w remontowanych budynkach dziennikarze mogli zapoznać się z przebiegiem prac, a także dowiedzieć się wielu ciekawostek, związanych z pracami budowlanymi. Jako, że wszystkie obiekty to zabytki, z każdym jest związane większe lub mniejsze „odkrycie”.
Widoczną „odkrywką” na frontonie Domu Kuncewiczów (willa „Pod Wiewiórką”) jest podpis architekta, Karola Sicińskiego, który zaprojektował ten budynek. Swoistą nowością jest ogrodzenie działki, wykonane z kazimierskiej opoki, nawiązujące stylem do budynku. Novum jest także powrót do historycznej drogi do popularnej „Kuncewiczówki”, prowadzącej leśną ścieżką oraz groblą, nad wąwozem.
W Kamienicy Celejowskiej sporą niespodzianką, ale także czynnikiem wstrzymującym prace budowlane, było odkrycie łukowato sklepionych piwnic pod jedną ze ścian budynku, od strony dziedzińca. Po przeprowadzeniu ekspertyzy konserwatorskiej piwnice zostały zabezpieczone i zasypane. Na jednej ze ścian wewnątrz Kamienicy ekipa budowlana znalazła fragment fresku. Malowidło, stylem nawiązujące do gotyku, zostało również gruntownie przebadane. Ustalono, że dekoracja pochodzi z początku XX wieku, być może czasów, w których Kamienica zaczęła służyć Towarzystwu Przyjaciół Kazimierza Dolnego jako przyszłe muzeum.
Ciekawostką było obserwowanie przebiegu prac przy budowie nowego zegara słonecznego na dziedzińcu Kamienicy. Wkrótce staną tu inne elementy małej architektury, na podstawie historycznego już planu odbudowy Kamienicy Celejowskiej autorstwa Jana Koszczyc-Witkiewicza. Obecnie, pomysły architekta sprzed niemal 100 lat są wcielane w życie.
Najwięcej niespodzianek, również takich, które spowodowały wydłużenie prac remontowych, krył Spichlerz Ulanowskiego. Pierwszą był… brak fundamentów pod budynkiem. Wykonano więc nieplanowaną (i nie uwzględnioną w kosztach) podbitkę. Kolejne zaskoczenie kryło się pod posadzką na parterze. Były to pozostałości ogromnych beczek. To prawdopodobnie pamiątka po czasach, kiedy ten i inne kazimierskie spichlerze przekształcono w garbarnie. Sporo emocji dostarczyła dziennikarzom wspinaczka na ostatnie piętro spichlerza pod dach, a właściwie jedyną w swoim rodzaju storczykową więźbę dachową. W związku z prowadzonymi pracami, dzięki specjalnym metalowym podporom i wzmocnieniom dosłownie wisi ona w powietrzu. W ten sposób możliwy jest pełny dostęp do wymagających wymiany drewnianych legarów więźby.
Na zakończenie wizyty w Kazimierzu Dolnym dziennikarze usłyszeli zapewnienie o tym, że już w pierwszym kwartale roku 2020 zostaną oddane do użytku pierwsze muzealne budynki. Cały projekt zakończy się w sierpniu przyszłego roku.
Komentarze