Od pierwszych minut oglądaliśmy dobry mecz w hali Globus. Jako pierwsi poważne zagrożenie stworzyli goście. Strzałem zza pola karnego poprzeczkę bramki strzezonej przez Adriana Parzyszka obił Przemysław Matejko. Ale z czasem coraz lepiej zaczęli poczynać sobie miejscowi. W 6. minucie spotkania wywalczyli rzut rożny. Do piłki podszedł Łukasz Mietlicki, który dobrym podaniem uruchomił Mateusza Szafrańskiego. Skrzydłowy Dzików mocnym strzałem dał swojej drużynie prowadzenie (1-0). Kilka minut później było już 2-0. Ponownie na listę strzelców wpisał się Szafrański. Kapitalnym uderzeniem prosto w okienko bramki Łukasza Nafalskiego, nie dał najmniejszych szans goalkeeperowi gości. O czas poprosił treber Gredaru ‒ Marcin Raczkowski. Po nim do głosu zaczął dochodzić lider z Brzegu. Próbował Paweł Boczarski, uderzyłą w poprzeczkę. Gredar napierał. W ostatnich sekundach miał niebezpieczny rzut wolny z bliskiej odległości. Świetnie między słupkami poradził sobie jednak Adrian Parzyszek. Do przerwy miejscowi prowadzili 2-0.
Po zmianie stron częściej na połowie przeciwników przebywali futsaliści Gredaru. Nie stwarzali sobie jednak dogodnych sytuacji. Były to raczej proste strzały, z którymi bez kłopotu radził sobie Parzyszek. Ale Dziki też miały swoje okazje, między innymi po dobrze rozegranych rożnych. Z czasem Brzeg napierał coraz bardziej, a na okazje do kontrataki czekali gospodarze. Taki zdarzył się w 29. minucie. Zabójczą kontrę gospodarzy po podaniu Jakuba Wankiewicza wykończył Szafrański, dla którego był to trzeci gol tego popołudnia (3-0). Oglądaliśmy one-man show. Szafrański dwie minuty później dołożył czwarte trafienie (4-0). Losy meczu zdawały się być przesądzone. Trener gości zdecydował się na manewr wycofania bramkarza. Ten nie wpłynął na wynik, który już nie uległ zmianie.
- Na sukces pracuje cała drużyna. Wszyscy dali z siebie maksimum. Nie jest ważne, kto strzelał bramki ‒ liczy się zwycięstwo. Naszym założeniem od samego początku było nie dać im rozgrywać piłki i wyprowadzać szybkie kontry. To się sprawdziło. Wygraliśmy trzeci mecz z rzędu. Oby ta seria trwała jak najdłużej. ‒ powiedział po spotkaniu bohater, Mateusz Szafrański.
- Bardzo dobrze przygotowaliśmy się do tego meczu. Rozpracowaliśmy przeciwnika od strony taktycznej. To było kluczowe. Oczywiście bardzo pomógł nam w bramce Adrian Parzyszek, ale i my w końcu pomogliśmy jemu. Dyktowaliśmy tempo niemal przez całe spotkanie. Jesteśmy bardzo silną drużyną, która jest w stanie wygrać z każdym. Ważna jest sfera mentalna. Jeśli wszyscy jesteśmy naszymi głowami na meczu, walczymy, gramy konsekwentnie, to możemy pokonać każdego. Dzisiaj wygraliśmy z liderem, nie tracąc gola. Bardzo nam zależało, żeby do końca zagrać na zero z tyłu i ten wynik poszedł w świat. Uważam, że to zwycięstwo jest bardzo dobrym prognostykiem przed dalszą częścią sezonu. ‒ skomentował spotkanie Łukasz Mietlicki.
AZS UMCS Lublin ‒ Gredar Futsal Team Brzeg 4-0 (2-0)
AZS UMCS Lublin: Adrian Parzyszek, Michał Ostrowski, Łukasz Mietlicki, Jakub Wankieiwcz, Mateusz Szafrański (6', 10', 29', 31'), Przemysław Hajkowski, Damian Stelmaszuk, Marcin Ostrowski, Tomasz Ławicki, Tomasz Sekrecki, Tomasz Godyński.
Gredar Futsal Brzeg: Łukasz Nafalski, Jan Rojek, Przemysław Matejko, Michał Grochowski, Kamil Kucharski, Kacper Goliński, Marcin Kucharski, Rafał Ożóg, Janusz Fabijaniak, Patryk Dykus, Paweł Boczarski, Damian Makowski, Mateusz Mika.
Komentarze