Reklama
sobota, 23 listopada 2024 03:46
Reklama

WEEKEND NA WYJEŹDZIE: KOMPLET PORAŻEK

W minionej kolejce rozgrywek ligowych swoje mecze w roli gości rozegrały trzy drużyny AZS UMCS Lublin. Niestety wszystkie do domu wróciły bez choćby punktu.
WEEKEND NA WYJEŹDZIE: KOMPLET PORAŻEK

W Gdyni poległy koszykarki Pszczółki Polski Cukier. Podopieczne trenera Krzysztofa Szewczyka mierzyły się z liderem Energa Basket Ligi, więc zadanie łatwe nie było. Lublinianki nie poddały się jednak bez walki. Szczególnie na początku spotkania grały jak równy z równym. Jednak z upływem minut zaczynały dominować gdynianki. Szczególnie istotne dla losów meczu było pierwsze pięć minut drugiej kwarty. Akademiczki w tym czasie nie zdobyły choćby punktu. Rywalki to wykorzystały i powiększyły prowadzenie do stanu 33-15. Ale Pszczółki zdołały wrócić do meczu. Jeszcze przed przerwą zniwelowały straty do kilku oczek i schodziły do szatni przy wyniku 34-27. Trzecia i czwarta odsłona były najbardziej wyrównane. Jednak to gospodynie cały czas trzymały rękę na pulsie, nie pozwalając drużynie z Lublina nazbyt się zbliżyć. Arka w całym meczu oddawała więcej rzutów, lepiej zbierała i grała na wyższej skuteczności. Faworyt nie zawiódł i wygrał przed własną publicznością 66-54. Dla Pszczółek była to trzecia porażka w sezonie. Gdynia nadal jest niepokonana. Teraz przed koszykarkami prawie trzytygodniowa przerwa na reprezentacje.

Gdynia to bardzo dobra drużyna, która jest jednym z faworytów do Mistrzostwa Polski. Arka wygrałą dzisiaj zasłużenie. Mecz mógł podobać się kibicom. Jeszcze na trzy minuty przed końcem wynik był sprawą otwartą. Jestem zadowolony z walki, zaangażowania dziewczyn, niektórych akcji w ataku. Oczywiście musimy poprawić zbiórkę defensywną oraz ograniczyć liczbę strat. Nie możemy pozwalać sobie na 14 strat, jeśli chcemy wygrywać z zespołami takimi, jak Arka. ‒ powiedział na pomeczowej konferencji trener Krzysztof Szewczyk.

 

Arka Gdynia ‒ Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin 66-54 (21-15, 13-12, 18-16, 14-11)

Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin: Alexis Peterson (11), Briana Day (11), Zuzanna Sklepowicz, Agnieszka Szott-Hejmej (6), Anna Pawłowska (DNP), Ama Degbeon (6), Jovana Popovic (4), Giedrė Labuckienė (11), Olga Trzeciak (DNP).

 

Przegrały także oba zespoły piłki ręcznej. Szczypiornistki uległy w Płocku tamtejszej Jutrzence 24-28, natomiast panowie nie sprostali liderowi z Pabianic. Pabiks nie pozostawił złudzeń akademikom, wygrywając 39-24.

Można powiedzieć, że było to jednostronne spotkanie, bo gospodarze od początku kontrolowali jego przebieg. Do przerwy prowadzili 18-10. Po niej nie zwalniali tempa, powiększając przewagę. Na parkiecie wyróżniał się Mariusz Kuśmierczyk, który zdobył dla Pabiksu dziewięć goli. Najjaśniejszymi postaciami w ekipie z Lublina byli natomiast Dmytro Dmytruk (5) oraz Oskar Majewski (5). Zawodnicy prowadzeni przez Jakuba Brodziaka są na 5. pozycji w swojej grupe.

O wiele bardziej równe było starcie drużyny żeńskiej. Prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. W końcówce pierwszej połowy podopieczne trenera Patryka Maliszewskiego popełniły kilka błędów, co sprawiło, że to Jutrzenka schodziła do szatni z przewagą trzech trafień (15-12). Po zmianie stron lublinianki dogoniły wynik, a nawet objęły prowadzenie. Ale znowu zaczęły się mylić, co wykorzystały miejscowe. Jutrzenka wypracowanej w tym okresie przewagi nie oddała już do końca, wygrywając 28-24. Dla zielono-białych była to czwarta porażka w piątym meczu. Za niecały tydzień czeka je wyjazd do lidera tabeli 1. Ligi Kobiet ‒ KS Kościerzyny. Aktualnie MKS AZS UMCS znajduje się na czwartym od końca (10. miejscu) w rozgrywkach 1. Ligi Kobiet (Grupa A).

To był typowy mecz walki. Raz my prowadziłyśmy, raz rywalki. W końcówce pierwszej połowy popełniłyśmy parę błędów i to gospodynie zeszły na przerwę z prowadzeniem. Z kolei druga połowa zaczęła się lepiej dla nas, bo nie tylko doszłyśmy Jutrzenkę, ale i wyszłyśmy na prowadzenie. Jednak znowu popelniłyśmy kilka błędów i rywalki nam odskoczyły. Zabrakło już czasu na odrobienie tego. Nie uważam ze Płock był lepszy. Po prostu popełnił mniej błędów i ostatecznie wygrał z nami. Teraz jedziemy do kolejnego przeciwnika. Nie ukrywam, że grać prawie całą rundę na wyjeździe nie jest łatwo. Oprócz pierwszego meczu non stop mierzymy się poza Lublinem. Wiadomo, że u siebie jest łatwiej, bo swoja hala to swój dom i nawet ściany pomagają. Tego nam brakuje na wyjazdach, brakuje nam naszych kibiców, którzy zawsze nas wspierają. Tym bardziej, że jeździmy w różnym składzie. Nie zawsze może być z nami Agnieszka Blaszka ze względu na obowiązki służbowe. Jest nas mało i każda, a w szczególności tak doświadczona zawodniczka jak ona, jest na wagę złota. Jesteśmy w tabeli czwarte od końca. Zakładamy, że po kolejnym spotkaniu możemy wylącować w strefie spadkowej, ale też bierzemy pod uwagę, że odeszło od nas dziesięć osób i nowe dziewczyny muszą się z nami zgrać. To jest proces długofalowy. Z meczu na mecz gramy coraz lepiej i już dzisiaj było widać tego efekty. Musimy dać sobie trochę czasu, trochę więcej cierpliwości i pracy treningowej. Na pewno powrócimy na dobre tory. To przede wszystkim bierzemy pod uwagę. Większość drugiej rundy będziemy grać u siebie. Odbijemy się od dna! Każdy zna nasz charakter i ambicje. My się nigdy nie poddajemy. ‒ mówiła po spotkaniu w Płocku bramkarka, Monika Nóżka.

 

2 Liga Mężczyzn: Pabiks Pabianice ‒ AZS UMCS Lublin 39-24 (18-10)

1. Liga Kobiet: Jutrzenka Płock ‒ MKS AZS UMCS Lublin 28-24 (15-12)

 


Podziel się
Oceń

Komentarze