Walka o wygranie klasyfikacji punktowej toczyła się do ostatniej konkurencji. Akademicy nie mogą chyba mówić o niedosycie. Oczywiście tytułu nie udało się obronić. Jednak trzecią Resovię Rzeszów zielono-biali wyprzedzili o zaledwie… trzy punkty. Nad czwartym Podlasiem Białystok było ich 17.
Największy wynik w ekipie z Lublina wykręcił Olgierd Michniewski w rywalizacji na 110 metrów przez płotki. Wygrał z czasem 14.70 sekundy, a to przełożyło się na 147 oczek. Podobny rezultat pod względem punktowym stał się udziałem dyskobola ‒ Sergiusza Stańskiegp (144) oraz sztafety kobiecej 4x400 metrów w składzie (Justyna Dziedzic, Wiktoria Drozd, Emilia Wójtowicz, Anna Stąsik) ‒ również 144 punkty.
Barierę “140” lekkoatleci AZS UMCS Lublin przekroczyli jeszcze w trzech konkurencjach. Oczekiwanio sprostał Krzysztof Hołub. Na swoim koronnym dystansie (400 metrów przez płotki) finiszował daleko przed resztą walczącej o punkty stawki. Hołub linię mety przekroczył z wynikiem 54.25 sekundy (143). Kolejny zawodnik w klasyfikacji Drużynowych Mistrzostw Polski był o ponad trzy sekundy wolniejszy. Również skok wzwyż padł łupem faworyta, kolejnego z rodu Hołubów ‒ Jakuba. Dzięki próbie na wysokość 2.04 metra dopisał do konta akademików 142 punkty. Deklasacją zakończyła się rywalizacja w zmaganiach rzutu dyskiem kobiet. Tu bezkonkurencyjna była Weronika Muszyńska (42.56 = 142 pkt). Również świetnie indywidualnie poradziła sobie Wiktoria Drozd. Wygrana w biegu na 200 metrów oraz czas 25.49 sekundy odpowiadały 136 punktom. Dwa pierwsze miejsca powędrowały do lublinian w trójskoku. Triumfował Bartosz Leszczuk (14.22 metra ‒ 124 punkty) przed Piotrem Wiśniewskim (14.12 metra ‒ 122 punkty).
Swój start (400 metrów przez płotki) wygrała Anna Stąsik. Uzyskany czas (12:50) dał 123 pkt.
Tak się przedstawia reszta składu srebrnej drużyny: Emil Ziarek, Miłosz Janczara, Dariusz Samarczenko, Oskar Gołebiowski, Wojciech Żmuda, Mikołaj Skulimowski, Jan Usarek, Justyna Dziedzic, Katarzyna Kocot, Karolina Kowalik, Weronika Tabaczyńska, Kinga Knez, Maria Czerwińska.
Komentarze