Bez pszczół nie byłoby nie tylko miodu, ale także warzyw i owoców, chleba na śniadanie i porannej kawy. Według szacunków w naszej szerokości geograficznej rośliny owadopylne stanowią około 78 proc. wszystkich gatunków roślin. Tymczasem pszczoły mają się w naszym towarzystwie coraz gorzej.
Według danych Greenepace w okresie jesiennozimowym śmiertelność rodzin pszczelich w Europie wynosiła średnio około 20 proc., przy czym w poszczególnych krajach było to od 1,8 proc. do aż 53 procent („Spadek populacji pszczół. Przegląd czynników zagrażających owadom zapylającym i rolnictwu w Europie” – Raport techniczny Laboratorium Badawczego Greenepace 01/2013). W Polsce w niektórych regionach kraju nie przeżywa zimy 30 proc. rodzin pszczelich. Choć nad problemem wymierania pszczół pracują naukowcy z całego świata, wciąż nie potrafią oni wskazać jednej, decydującej przyczyny tego zjawiska. Wśród najczęściej wymienianych czynników znajdują się: zanieczyszczenie środowiska i chemia stosowana w rolnictwie, pszczele choroby oraz zmiany klimatyczne.
Podczas gdy naukowcy szukają przyczyny masowego wymierania pszczół, ekolodzy apelują, by każdy zrobił coś we własnym, choćby niewielkim zakresie, na przykład tworząc przydomową pasiekę. Do ochrony pasiastych zapylaczy przyłączył się też polski producent popularnego oleju – w ramach zorganizowanego przez niego konkursu każdy może założyć Miejsce Przyjazne Pszczołom. Cel: 40 takich miejsc w każdej gminie.
Według regulaminu konkursu Miejsce Przyjazne Pszczołom to wydzielony teren pod gołym niebem (balkon, ogródek, działka, skwer...) „zagospodarowany w sposób zgodny z zasadami ochrony i wspierania środowiska naturalnego, sprzyjający obecności owadów pszczołowatych na tym terenie i ich roli jako zapylaczy roślin”. Wystarczy więc wybrać miejsce i zatroszczyć się o obecność na nim roślin, które pszczołom szczególnie służą (z tym także nie powinno być problemu, bo wybór jet ogromny).
Okazuje się, że najbardziej przyjazną pszczołom gminą w województwie lubelskim jest Stoczek Łukowski. Wśród 21 zgłoszonych do konkursu „lubelskich” Miejsc Przyjaznych Pszczołom aż 12 znajduje właśnie tam. – Bardzo się cieszę, że nasi mieszkańcy w taki sposób podeszli do konkursu – mówi gminy Marek Czub. – Wszyscy powinniśmy być pełni uznania dla tego, co pszczoły robią dla środowiska i dla nas – ludzi.
Wójt, choć przyznaje, że o konkursie nie wiedział, nie wydaje się zaskoczony jego przebiegiem. – Mamy w gminie wielu pszczelarzy i miłośników przyrody oraz nauczycieli, którzy bardzo cenią sobie pracę pszczół i chętnie angażują się w takie działania. Często do urzędu gminy wpływają postulaty, żeby przy drogach gminnych czy powiatowych zamiast „ozdobnych”, ale mało przydatnych dla środowiska roślin sadzić miododajne lipy, które będą służyć pszczelarzom i pszczołom. Staramy się też propagować wiedzę o pszczelarstwie. Od dwóch lat organizujemy Święto Miodu i Ogrodu w Mizarach. To festyn rodzinny, podczas którego można nie tylko nie tylko spróbować pysznego miodu i produktów z niego zrobionych, ale także zobaczyć, „jak działa ul” i dowiedzieć się wiele o życiu pszczół – zaprasza Marek Czub.
Konkurs wciąż trwa. Miejsca Przyjazne Pszczołom można wciąż zgłaszać za pośrednictwem strony konkurs.pomagamypszczolom.pl (przypomnijmy: celem jest 40 takich miejsc w każdej gminie). A jego organizatorzy przypominają o Zasadach Przyjaciół Pszczół:
1. Wiosną nie wypalam traw i nie spalam suchych łodyg i kwiatów zeszłorocznych roślin.
2. Sadzę tylko takie rośliny, które nie znajdują się na liście gatunków inwazyjnych.
3. Pozostawiam w ogrodzie „półdziki” zakątek.
4. Stosuję naturalne nawozy i środki ochrony roślin.
5. Zwiększam szanse pszczołowatych na wychowanie potomstwa poprzez budowę sztucznych gniazd.
jog
Na zdjęciu: Święto Miodu i Ogrodu w Mizarach (14 sierpnia 2016) – młody pszczelarz uczy się przyszłego zawodu(?); fot.: UG Stoczek Łukowski
Komentarze