Żołnierze 2 LBOT po raz pierwszy w historii WOT wzięli udział w akcjach usuwania skutków klęsk żywiołowych - pomagali po nawałnicy w gminach Wojciechów i Konopnica, a następnie w woj. świętokrzyskim przy zabezpieczaniu wałów w okolicach Sandomierza, Połańca i Zawichostu. To był pierwszy, poważny sprawdzian dla lubelskich Terytorialsów. Te tragiczne wydarzenia były również swoistym testem dla pracodawców, posiadających pracowników-żołnierzy OT. Przypomnijmy, na alarmowe stawiennictwo w sumie odpowiedziało ponad 370 żołnierzy OT z batalionów z Lublina i Zamościa. Część z nich otrzymała powiadomienie o natychmiastowym stawiennictwie będąc w pracy.
Jaka była reakcja pracodawców? Z informacji, które napływały do nas od żołnierzy wynika, że zdecydowana większość pracodawców na Lubelszczyźnie okazała zrozumienie i wsparcie dla pracowników-żołnierzy, którzy w trybie alarmowym ruszyli do akcji. Szeregowy Artur, elektromechanik w 25 blp, pracuje w przedsiębiorstwie transportowo-spedycyjnym w Zamościu, pomagał zabezpieczać wały w okolicach Zawichostu. - Gdy otrzymałem powiadomienie od dowódcy plutonu o alarmie powodziowym z natychmiastowym stawiennictwem do jednostki, potwierdziłem godzinę przybycia i rozpocząłem pakowanie plecaka. W międzyczasie zadzwoniłem do zakładu pracy informując o zaistniałej sytuacji. Pracodawca bardzo pozytywnie odniósł się do akcji i pochwalił postawę żołnierzy WOT. – powiedział.
Podobnie relacjonuje inny żołnierz z batalionu zamojskiego, pracownik administracji publicznej, na co dzień odpowiedzialny za zarządzanie kryzysowe w swoim powiecie. - Akurat byłem na spotkaniu z kierownictwem urzędu, dotyczącym innego alertu, gdy otrzymałem informację o powołaniu żołnierzy mojego batalionu do akcji przeciwpowodziowej na terenie woj. świętokrzyskiego. Moje kierownictwo podeszło do tematu priorytetowo i wskazało na pierwszeństwo mojego zaangażowania w akcję w Połańcu.
Podczas tych wydarzeń, kilkuset żołnierzy 2 Lubelskiej Brygady Obrony Terytorialnej było w odwodzie gotowych w każdej chwili do działania. Młodszy chorąży, dowódca plutonu w 24 blp w Chełmie, pracownik dużej firmy budowlanej był właśnie w takiej grupie żołnierzy.
O reakcji swojego pracodawcy powiedział - Mój kierownik kontraktu przyjął to do wiadomości. Jeżeli zajdzie taka potrzeba to nie ma problemu, wsiadasz w auto i jedziesz. Firma nie może stać na przeszkodzie niesienia pomocy innym ludziom, jesteśmy z tobą. Mój pracodawca ma pełne zrozumienie dla mojej przynależności do WOT.
Szeregowa Justyna, strzelec wyborowy z batalionu chełmskiego, dziennikarka radiowa powiedziała nam - My byliśmy cały czas w gotowości, ostatecznie nie byliśmy powołani, ale mój pracodawca sam do mnie zadzwonił i powiedział, że wie, że jesteśmy w gotowości i jak najbardziej mam zielone światło. Bardzo wspiera mnie na każdym kroku, jeśli chodzi o moją służbę w WOT.
Ostatnie wydarzenia pokazały, jak ważne dla żołnierzy OT są relacje z pracodawcami
i ich zrozumienie dla misji i zadań formacji. Dowództwo 2 LBOT mając to na uwadze, przykłada dużą wagę do budowania dobrych relacji z pracodawcami na Lubelszczyźnie. Temu służy, m.in. organizowany przez Wojska Obrony Terytorialnej projekt „Pracodawca przyjazny WOT”. W konkursie wyróżniani są pracodawcy, którzy swoją postawą i warunkami
w zakładach pracy, wspierają pracowników-żołnierzy OT, rozumieją istotę budowy formacji,
w tym stojące przed nią zadania, szczególnie w aspekcie lokalnym.
Komentarze