– Większość ludzi zna oznaki niewysypiania się – czujemy się wtedy poirytowani i nie funkcjonujemy dobrze w ciągu dnia. Podczas snu zachodzą bardzo ważne procesy biologiczne, które pozwalają nam na utrzymanie zdrowego stylu życia. Sen ma więc ogromne znaczenie w naszej codziennej aktywności – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes dr Mark Aloia, ekspert ds. snu i behawiorystyki w Philips.
Jak podkreśla, sen jest jednym z filarów zdrowego stylu życia, równie ważnym, co pozostałe czynniki, takie jak odpowiednia dieta, aktywność fizyczna czy jakość powietrza. Zdrowy sen wpływa na prawie każdy aspekt zdrowia psychicznego i fizycznego. Tymczasem zaburzenia snu stają się globalną epidemią, która dotyka już 45 proc. całej populacji – wynika z danych przytaczanych przez Narodową Fundację Snu. Istnieje blisko sto zaburzeń snu, które nieleczone negatywnie wpływają nie tylko na pamięć czy zdolność koncentracji, lecz także mogą prowadzić do poważniejszych chorób, takich jak otyłość, cukrzyca i zwiększone ryzyko zaburzeń metabolicznych, osłabiony układ odpornościowy, a nawet niektóre nowotwory.
– Jest wiele przyczyn nasilenia się problemów ze snem. Pierwszym jest wzrost otyłości, który wiąże się z licznymi problemami zdrowotnymi, takimi jak zespół bezdechu sennego – mówi dr Mark Aloia.
Bezdech senny jest jednym z najczęściej występujących zaburzeń snu. Według statystyk w Stanach Zjednoczonych to schorzenie dotyczy 24 proc. mężczyzn i 9 proc. kobiet.
– W Polsce problem obturacyjnego bezdechu sennego (OBS) dotyczy około 2 mln osób, w szczególności mężczyzn po 40–45 roku życia. Często widzimy ten problem występujący wśród osób, które prowadzą siedzący tryb życia – mówi Michał Grzybowski, dyrektor Działu Zaburzeń Snu i Oddychania w krajach Europy Środkowo-Wschodniej w Philips. – Są badania, które pokazują, że osoby, które mają nieleczony obturacyjny bezdech senny albo są nieświadome tego problemu, do siedmiu razy częściej uczestniczą w wypadkach samochodowych, bo albo zasypiają za kierownicą, albo ich koncentracja jest obniżona do minimum.
Kierowcy z OBS stwarzają niebezpieczeństwo dla siebie i innych użytkowników dróg. Jak pokazują badania amerykańskie, mniej więcej co piąty wypadek jest powodowany przez deficyt snu. Eksperci porównują ten stan do prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu. Dlatego unijna dyrektywa z 2015 roku nakazuje badania kierowców pod tym kątem.
– Na podstawie tej dyrektywy w Polsce zostały też przyjęte wytyczne co do tego, w jaki sposób postępować z obturacyjnym bezdechem sennym wśród kierowców – mówi Michał Grzybowski.
Bezdech senny powoduje zmęczenie, rozdrażnienie i problemy z koncentracją, ale jest też źródłem dużo poważniejszych problemów. Może prowadzić do zaburzenia rytmu serca czy wysokiego ciśnienia. Brak terapii bezdechu sennego może również prowadzić do udaru mózgu, padaczki czy cukrzycy.
– Głównym problemem jest to, że osoba podczas snu przestaje oddychać nawet od kilkunastu do kilkudziesięciu razy na godzinę, co powoduje liczne wybudzenia. Oznacza to, że pacjent cierpiący na bezdech senny jest w stanie przespać 8 czy 9 godzin, a jednocześnie, ze względu na złą jakość snu, być chronicznie niewyspany – wyjaśnia Grzybowski.
Dlatego tak istotne jest rozpoznanie i leczenie tego problemu.
– Diagnostykę w Polsce przeprowadza się w specjalnych placówkach medycznych. Możliwa jest też diagnoza w warunkach domowych, wtedy pacjent otrzymuje urządzenie, które odnotowuje tzw. epizody bezdechu podczas snu. Następnie, kiedy już pacjent zostanie rozpoznany, czyli wiemy, ile razy bezdech wystąpił, wdrażane jest leczenie polegające na zastosowaniu specjalnego aparatu monitorującego oddech pacjenta podczas snu. Zadaniem tego urządzenia jest dostarczanie powietrza tak, aby epizody bezdechu w ogóle nie wystąpiły – wyjaśnia Michał Grzybowski.
Źródłem coraz powszechniejszych problemów ze snem jest też korzystanie z urządzeń elektronicznych w łóżku, co wpływa na rytm dobowy i zdolność zaśnięcia. Trzecim bardzo istotnym czynnikiem jest stres, który może prowadzić do trudności z zasypianiem i częstego wybudzania się w nocy.
– Naszym celem jest uzyskanie nie tylko odpowiedniej długości snu, lecz także poprawa jego jakości, której potrzebujemy, abyśmy mogli lepiej funkcjonować pod względem biologicznym, emocjonalnym i psychologicznym – mówi dr Mark Aloia. – Naszym celem jest wyeliminowanie 80 proc. problemów ze snem naszych klientów. Nasze osiągnięcia w tym zakresie są znaczne – mamy ponad 40-letnie doświadczenie w leczeniu i diagnozowaniu zespołu bezdechu sennego.
Komentarze