– Ustawa o PPK wejdzie w życie 1 stycznia 2019 roku, natomiast od 1 lipca ruszy nabór dużych firm do programu. Od tego momentu firmy zatrudniające powyżej 250 osób muszą podpisywać umowy z instytucjami, które będą zarządzać pieniędzmi ich pracowników. To jest data graniczna. Później kolejno do programu będą dołączać coraz mniejsze firmy i na końcu strefa budżetowa. Ważne jest to, że pracownicy będą automatycznie zapisywani do tego programu, czyli jeżeli nie złożą rezygnacji, to tym samym automatycznie stają się uczestnikami PPK – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Bartosz Marczuk, wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju.
PPK, czyli pracownicze plany kapitałowe, to program dodatkowego dobrowolnego oszczędzania na emeryturę. Ma on podnieść jakość życia Polaków po zakończeniu zawodowej aktywności. Dziś podobnym instrumentem są pracownicze programy emerytalne (PPE), w których pracodawca pomaga pracownikom oszczędzać na przyszłość. Nie cieszą się one jednak dużą popularnością – należy do nich raptem ok. 1,5 proc. zatrudnionych. Wprowadzenie PPK to najważniejsza zmiana, jaka czeka pracodawców i pracowników w 2019 roku.
– Oszczędzanie na emeryturę to nieodłączny element funkcjonowania w społeczeństwie w Danii, Francji czy Wielkiej Brytanii. Z drugiej strony rozumiemy, że jest to kontrowersyjna kwestia. Jeśli ktoś otrzymuje wynagrodzenie w określonej wysokości i potrzebuje go, żeby zapewnić sobie wygodne życie i zrealizować wszystkie zobowiązania, płacić czynsz i rachunki, czasami może być trudno odłożyć część tych pieniędzy na fundusz, żeby z niego skorzystać za wiele lat – podkreśla David Briggs, prezes zarządu Grupy VELUX.
Kapitał gromadzony w PPK będzie pochodził zarówno od pracowników, jak i pracodawców. Wysokość wpłaty podstawowej została określona na 2 proc. wynagrodzenia pobieranego od pracownika oraz 1,5 proc. od pracodawcy (od podstawy wymiaru składek na ubezpieczenie emerytalne i rentowe). Obie strony mogą też zadeklarować wpłaty dodatkowe (do 2 proc.), co oznacza, że na konto PPK pracownika może wpływać w sumie od 3,5 proc. do maksymalnie 8 proc. jego wynagrodzenia. Państwo dołoży każdemu uczestnikowi 250 zł tzw. „wpłaty powitalnej” na start oraz dodatkowe 240 zł rocznie jako zachętę do systematycznego oszczędzania. Te wpłaty zostaną sfinansowane z Funduszu Pracy i będą uzależnione od spełnienia określonych warunków przewidzianych w ustawie.
Zgromadzone środki będą wypłacane pracownikowi po osiągnięciu przez niego 60 roku życia (25 proc. jednorazowo i reszta w miesięcznych ratach obliczonych na min. 10 lat), aczkolwiek ustawa przewiduje wyjątki, np. w przypadku poważnego zachorowania i trwałej niezdolności do pracy.
Wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju podkreśla, że uprawnionych do włączenia w program PPK jest około 13 mln Polaków. Przy 75-proc. poziomie partycypacji skorzysta z niego ponad 8,5 mln. Jednak satysfakcjonującym poziomem będzie już 50 proc., co daje około 6,5 mln osób.
– Są to pracownicy bądź zleceniobiorcy – ważne, że opłacają składkę na ubezpieczenie społeczne do ZUS. Biorąc pod uwagę, że w tej chwili zaledwie 1,5 proc. zatrudnionych należy do PPE, więc jeżeli 50 proc. Polaków zacznie dodatkowo oszczędzać na swoją jesień życia, będzie to duży przeskok – podkreśla Bartosz Marczuk.
Ostateczne efekty programu PPK będą uzależnione od tego, w jaki sposób będzie przebiegać jego wdrożenie.
– Wspieramy inicjatywę oszczędzania, pamiętając jednak, że należy zostawić pewną swobodę wyboru w tym zakresie. Naszym zadaniem jako pracodawcy jest pomoc w edukowaniu pracowników i uświadamianie im, że warto oszczędzać na przyszłość. Jednak ostatecznie to pracownik powinien decydować, czy może sobie na to pozwolić w danej chwili – mówi David Briggs.
– Bardzo ważne jest właściwe wdrożenie tego programu i wytłumaczenie jego zasad wszystkim potencjalnym beneficjentom. Tutaj duża odpowiedzialność spoczywa zarówno na instytucjach, które go stworzyły – głównie na PFR, lecz również na pracodawcach. Teraz należy skupić się przede wszystkim na dobrej implementacji tego programu. Trzeba mocno wziąć się do pracy – dodaje Jacek Siwiński, prezes VELUX Polska.
Jak zauważa, doświadczenia innych państw, w których funkcjonują podobne programy, pokazują że z czasem partycypacja jest coraz większa, a liczba rezygnacji ze strony uczestników spada.
– Podejmowanie wyzwań związanych z finansowaniem polskiego systemu emerytalnego czy zwiększaniem obiegu kapitału w gospodarce jest wspólną odpowiedzialnością – nie tylko rządu, pracodawców, ale i każdego obywatela. Ten projekt łączy działania wszystkich tych grup na rzecz wspólnych rozwiązań. Ma wiele zalet – chociażby automatyczne zapisy, jak również cały system zachęt do długofalowego oszczędzania, przy jednoczesnym zachowaniu elastyczności dysponowania tymi środkami – wymienia Jacek Siwiński.
W tworzeniu programu Pracowniczych Planów Kapitałowych ważną rolę ma do odegrania Polski Fundusz Rozwoju, którego zadaniem jest stworzenie elektronicznej ewidencji PPK oraz portalu, na którym uczestnicy programu znajdą informacje m.in. o podmiotach uczestniczących czy wartości zgromadzonych środków.
– Przy okazji tworzenia portalu chcielibyśmy stworzyć też call center do obsługi telefonicznej zarówno pracodawców, jak i pracowników. Chodzi o to, aby osoby, które zastanawiają się nad przystąpieniem do programu, i pracodawcy, którzy nie wiedzą, jak sporządzić umowę, z kim negocjować czy gdzie się odwołać, mieli możliwość dopytania o szczegóły. Kolejna rzecz to cała akcja informacyjno-edukacyjna. Musimy poinformować pracodawców, czym jest ten program, musimy zapewnić im komfort wiedzy. Będziemy też zatrudniać trenerów, żeby informować pracodawców o nowej rzeczywistości – podkreśla Bartosz Marczuk.
Komentarze